Logo
Logo

Ogród dobry na wakacje i nie tylko | Reportaż ogrodowy

Dzieci Doroty i Piotra przez całe wakacje, a nawet dłużej, mają w przydomowym ogrodzie cudowną labę. Pluskają się do woli w sezonowym basenie, wdrapują po linowej drabince na drzewa, grają w badmintona na zieloniutkim trawniku. Kiedy po tym wszystkim czują się nieco zmęczone – wypoczywają na hamakach na zadaszonym tarasie. Dorośli również mają tu swoje ulubione zakątki.

Zwykle ogród przed domem ma charakter reprezentacyjny i rzadko wykorzystuje się go do czynnego wypoczynku. Ale u Doroty i Piotra co roku na szerokim podjeździe staje pompowany basen oraz metalowy komplet mebli ogrodowych. Miejsce jest wyeksponowane, lecz rodzina czuje się tu całkowicie swobodnie.

Wakacyjny nastrój stwarza sama lokalizacja działki. Leży w centrum ogromnej łąki przy lesie, która z czasem bujnie zarosła ekspansywną nawłocią, nazywaną powszechnie polską mimozą. Wysoki łan otacza posesję z trzech stron i daje dużo prywatności, dlatego dla rodziny nie ma znaczenia, czy wypoczywa przed czy za domem.

Wybrukowany frontalny podjazd to ważna strefa wypoczynkowa. W lecie na jego obrzeżach właściciele stawiają basen oraz komplet ażurowych mebli z metalu. Czują się tu swobodnie, sąsiednie domy są daleko, a działkę z trzech stron otacza łąka z wysokimi nawłociami. Taka nietypowa lokalizacja basenu ma zalety. Podłoże z kostki betonowej przyjemnie się nagrzewa od słońca i zapewnia kąpiącym się dzieciom ciepło, ponadto - po zwinięciu zbiornika na nawierzchni nie ma śladu (na trawniku pozostałby brzydki goły krąg).
Rabaty na środku trawnika tworzą kolorowe przesłony, dzieląc ogród na poszczególne strefy. Za domem najważniejszy jest funkcjonalny taras. Rok po jego powiększeniu i wykończeniu nawierzchni kostką z betonu, właściciele dodali pergolę z klejonego drewna sosnowego. Dach w łukowatym kształcie, wykonany z giętego klejonego drewna i przezroczystych płyt poliwęglanu, chroni od deszczu i ozdabia strefę granicy domu i ogrodu.

BASEN I INNE OGRODOWE ATRAKCJE

Nietypowe położenie basenu ma zalety. Kostka betonowa nagrzewa się od słońca i zapewnia kąpiącym ciepło, ponadto po zwinięciu kąpieliska na utwardzonej nawierzchni nie ma żadnego śladu, podczas gdy na trawniku pozostałby brzydki goły krąg.

- Strefa przed domem jest chłodna rano, a po południu skąpana w słońcu - opowiada Dorota. - Wszyscy od razu ją polubiliśmy. Córki chętnie rysują kredą na kostce brukowej, grają w klasy, albo jeżdżą na rowerach. Dla nich kostka jest bezapelacyjnie najfajniejsza. Ja, mąż i zaprzyjaźnieni sąsiedzi również chętnie tu przebywamy.

Na początku siadaliśmy na schodach ganku. Pomyślałam więc, że trzeba urządzić wygodniejsze miejsce do siadania. No i powstał kącik kawowy. Kiedy przyszło upalne lato, kupiliśmy rozkładany basen. Nie znaleźliśmy dla niego w ogrodzie lepszej lokalizacji! Nie zmieściłby się na tarasie i nie służyłaby mu wschodnia strona - woda byłaby zimna. Tu, przed domem, miejsce jest idealne. Wymyśliliśmy nawet patent na zniwelowanie nachylenia podjazdu, ma spadek 2%.

Pod zbiornikiem kładziemy płyty styropianu, których grubość docięliśmy stosownie do skłonu nawierzchni. Ten sam komplet płyt wykorzystujemy już kolejny rok. Jednocześnie styropian to odgrodzenie od zimnego gruntu i amortyzacja dna basenu - dzieci często skaczą do wody z drabinki. Taki basen to superrzecz, bo daje ochłodę i zabawę w wodzie. My dorośli również chętnie się w nim kąpiemy.

Mieszkanie na wsi skłoniło nas do zorganizowania innych atrakcji w ogrodzie, żeby nie ciągnęło nas do miasta. Dla dzieciarni przeznaczyliśmy zjeżdżalnię i huśtawkę oraz mini park linowy na brzozach. Celowo pozostawiliśmy dużo wolnej przestrzeni na trawniku, do gry w piłkę i kometkę. Smyków wszędzie jest pełno, a najlepiej bawią się poza zasięgiem naszego wzroku. Uprawiają z nami taki rodzaj chowanego, ale póki co dajemy radę ich pilnować. Tylko kiedy pada deszcz, korzystają z tarasu.

Dzieci są jak żywe srebro - zapewne po codziennej dawce miodu, który produkuje Piotr. Obserwując długie kwitnienie nawłoci na bezkresnej łące (trwa od lipca do września) oraz karmiące się ich słodkim pożytkiem owady, wpadł na pomysł, żeby na skraju działki ustawić kilka uli. Szybko dokształcił się w dziedzinie pszczelarstwa.

Lekki ażurowy komplet mebli pozwala rodzicom mieć na oku kąpiące się dzieci. Chętnie siadają na nim także sąsiedzi, wpadający na kawę czy pogawędkę. Dorota ozdobiła zakątek kwietną aranżacją w donicach i na pobliskiej rabacie. Na razie katalpa ma za małą koronę, żeby rzucać cień na miejsce wypoczynku, dlatego przydaje się parasol ogrodowy.
Na powiększonej płycie tarasu mieszczą się - komplet mebli, hamaki, przenośny duży grill, promiennik ciepła (tzw. parasol). Poobiednia sjesta na hamaku jest szczególnie przyjemna! Odkąd przestrzeń została ładnie zadaszona, z tarasu korzysta się nawet podczas ciepłej deszczowej pogody.

TARAS W WERSJI LUX

Kiedy rodzina chce wypocząć z zaciszu ogrodu, albo coś zjeść na powietrzu, udaje się na taras za domem. Pierwotny wariant z gotowego projektu domu Dorota i Piotr poddali kilku zmianom i dopiero po nich powstał taras w komfortowej wersji.

Podczas budowy przy wschodniej ścianie budynku wylali płytę z betonu. Była o 1/3 mniejsza, niż obecna i w takim stanie dotrwała do momentu, kiedy wreszcie mogli spokojnie pochylić się nad jej funkcjonalnością. Najpierw przeprowadzili dwie poprawki.

Pierwsza dotyczyła powiększenia powierzchni tarasu do rozmiarów 11 × 5 m. Druga - technologii wykończenia płyty. Postanowili nie przytwierdzać mrozoodpornych płytek, tylko ułożyć kostkę betonową (podstawa, szczęśliwie, rozciągała się nisko i pozwalała na uformowanie podsypki, a na niej nowoczesnej nawierzchni). Obie zmiany podniosły możliwości wykorzystania tarasu, lecz szybko ujawniła się zasadnicza wada - brak stałego zadaszenia, chroniącego użytkowników i meble od deszczu.

- Zadaszenie tarasu przy gotowym domu nie jest łatwe - mówi Piotr. - Z wielu rozwiązań wybraliśmy to, które wydało się nam ładne, funkcjonalne i co ważniejsze - miało gwarancję na 25 lat. Producent pergoli z klejonej kantówki sosnowej zapewnił, że drewno jest odpowiednio wytrzymałe, oraz że mogę wejść na grube przezroczyste płyty z poliwęglanu i umyć je myjką ciśnieniową. Dach ma łukowaty kształt i ciekawie wygląda z bliska i z daleka. Zadaszenie wyszło naprawdę dobrze!

Znacznie trudniejsze od wykończenia tarasu było przygotowanie terenu pod założenie ogrodu. Choć nawłoć pospolita jest cenną leczniczą i miododajną rośliną, każdy, kto kupił tu działkę, najpierw musiał skutecznie ją usunąć. My też się napracowaliśmy.

Miejsce wzdłuż tylnej ściany domu, u zbiegu dwóch prostopadłych skrzydeł, daje tarasowi zaciszność i intymność. Orientacja wschodnia sprawia, że po południu jest tu przyjemny cień.
Dorota i Piotr bardzo dbają o trawnik. Murawa wygląda zdrowo, bo co wiosnę jest wertykulowana, a później regularnie nawożona i podlewana (systemem automatycznym z czujnikiem deszczu). Ma jednak wadę - głębokie wcięcia w rabaty utrudniają traktorkowi dostęp podczas koszenia. Właściciele systematycznie zmiękczają więc jej obrys.

ZANIM POWSTAŁ OGRÓD

Część nawłociowych zarośli zniknęła z obszaru działki samoistnie, w trakcie prac budowlanych. Reszta - podczas maszynowego i ręcznego profilowania terenu wokół gotowego domu. Właściciele zasłonili lekko podniesione ławy fundamentowe długą łagodną skarpą, do usypania której wykorzystali dowiezioną ziemię. W trawniku zakopali wielki zbiornik (ma poj. 4000 l) i odprowadzają do niego wodę opadową z dachu. Zabiegi te skutecznie zapobiegają okresowemu zalewaniu gliniastego terenu.

- Kiedy rzeźba terenu była gotowa, postanowiliśmy użyźnić podłoże obornikiem, ale nie wszędzie dało się go zaorać - opowiadają właściciele. - Ręczne użyźnianie i grabienie wspominamy jako okropny fizyczny wysiłek. Nie mniej trudne okazało się później... dobieranie odpowiednich roślin, tyle że wysilały się nasze umysły. Działka zajmuje pow. 1514 m2, więc koncepcyjnie sami jej nie ogarnialiśmy.

W końcu stwierdziliśmy, że z wytypowaniem roślin i zaplanowaniem przestrzeni najlepiej poradzi sobie fachowiec. Zamówiliśmy sam projekt. Projektantka przyszła na spotkanie ze zdjęciami różnych ogrodów i poprosiła o wskazanie, które nam odpowiadają. Wybraliśmy kompozycje z trawami ozdobnymi i jak największą ilością iglaków, z nimi jest mało pracy. Zależało nam na posadzeniu wzdłuż ogrodzenia dużych roślin, bo działka pilnie potrzebowała wiatrochronów.

Nie planowaliśmy utwardzanych ścieżek, woleliśmy sam trawnik. Od razu staraliśmy się dobrze wyposażyć ogród, żeby później go nie niszczyć.

Piotr zlecił wykonanie studni i zajął się instalacją automatycznego podlewania. Sam zaprojektował sekcje i zakupił materiały (kosztowały 1500 zł). Do automatycznego systemu sterowania dodał czujnik deszczu, ponieważ na gliniastym podłożu jest niezbędny. Dorota rozmawiała z architektką o rozścieleniu siatki przeciwko kretom. Dowiedziała się, że siatka na gł. 8-10 cm dobrze chroni od kretów, ale jest nieskuteczna wobec nornic, bo żerują one wyżej, w wierzchnim pasie gruntu. Argument zadziałał - para zrezygnowała z siatki. Na szczęście, w walce z tymi gryzoniami skuteczne są koty zaprzyjaźnionych sąsiadów!

Małżonkowie preferują kompozycje z trawami ozdobnymi i roślinami iglastymi. Duże okazy iglaków posadzili głównie wzdłuż ogrodzenia, bo ogrodowi potrzebne są szczelne zimozielone wiatrochrony. Celowo zdecydowali się na żywopłoty modułowe, czyli złożone z różnych sekcji krzewów i drzew - nie wyglądają tak monotonnie jak jednorodne osłony, np. z żywotników. Powierzchnie rabat ochronili geowłókniną oraz korą z dużym udziałem grubych kawałków.
Łąki, zarośnięte nawłocią, otaczają posesję z trzech stron. Piotr wykorzystuje kwiaty nawłoci do produkcji miodu na własny użytek. Dogląda pszczół w kilku ulach.

Koszty założenia i pielęgnacji ogrodu

Ogród powstaje od 2012 r. Architektka krajobrazu pomagała jedynie przy zaprojektowaniu przestrzeni przy domu. Pozostałe etapy właściciele wykonali samodzielnie. Na zieloną część ogrodu wydali ok. 40 000 zł, na zadaszenie tarasu 18 000 zł.

Dorota zajmuje się pieleniem chwastów i sadzeniem roślin. Trawnik traktorkiem kosi Piotr, który również go wertykuluje i nawozi. Na nawozy do trawnika i roślin ozdobnych wydają 250 zł. Na środki ochrony roślin - 100 zł.

 

Wrażenia z użytkowania ogrodu

- Planując koszenie trawnika traktorkiem, trzeba nadać rabatom odpowiedni kształt. U nas mają zbyt głębokie i ostre wcięcia, które utrudniają koszenie dużym urządzeniem. Praca traktorkiem trwa pół godziny, dokaszanie kosiarką elektryczną - aż godzinę. Zaczęliśmy więc żmudny proces przeobrażania obrzeży rabat w płynne linie i pozbywania się trudnych miejsc.

- Według zamówionego projektu odzwierciedliliśmy tylko kształt rabat-żywopłotów. Obsadzając kwietniki na środku trawnika, już mniej się go trzymaliśmy. Roślin było tak dużo, że nie mieliśmy siły do ich sadzenia. Powstały ażurowe zielone przesłony. Powierzchnię rabat wyścieliliśmy geowłókniną i obsypaliśmy korą. Geowłóknina nie sprawdza się na mokrym podłożu, bo korzenie gniją! Utrudnia też przesadzanie roślin. Natomiast polecamy stosowanie kory w grubych kawałkach. Wygląda dekoracyjnie i dłużej się rozkłada.

- Basen jest super. Wcale nie potrzeba większego. Gotowa konstrukcja zimuje na strychu w pudłach. Ma w komplecie filtr mechaniczny z ziemią okrzemkową, dodatkowo uzdatniamy m.in. chlorem. Odczyn pH wody regularnie badamy paskami lakmusowymi. Paprochy wyławiamy sitem, raz w tygodniu używamy odkurzacza. Razem z napuszczeniem wody z wodociągu i wymianą wkładu filtra, eksploatacja basenu kosztuje do 400 zł na sezon.

Rada - u nas nie sprawdziło się napełnianie zbiornika wodą ze studni, którą z wykorzystujemy do podlewania. Studzienna nieuzdatniana woda po trzech dniach zzieleniała. Nie warto zatem w ten sposób oszczędzać, tylko wlewać od razu wodę z wodociągu.

 
   
BudujemyDom.pl Źródło: magazyn Budujemy Dom 9/2017,
tekst i zdjęcia: Lilianna Jampolska
Tagi
 
Powiązane tematy
Zwiń Pokaż więcej (1)

Komentarze

Dodaj komentarz
Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu. Może będziesz pierwsza/-y? Zajrzyj na Forum ZielonyOgrodek.pl